Malina i reszta

Koraliki, koraliki... Poczyniłam bransoletki, przymierzając się do różnych wzorów. Stwierdziłam, że robota ze schematu nie jest trudna. Prawie wszystkie robiłam z małych koralików, z sześciu, z siedmiu, z ośmiu. Zdobywam doświadczenie jakie koraliki kupować. Okazało się, że mam trochę mało przydatnych (dla mnie), bo są przezroczyste, nie mają koloru wyraźnego.
Przy okazji wzrósł mój podziw dla Kasi (tutaj). Kasiu, przez pomyłkę, z powodu kolor wzięłam nici Tytan 60 - zrezygnowałam. Padam na twarz, że Ty umiałaś na nich robić!!!!!

Do niektórych będę dorabiała coś na szyję - ale najpierw zobaczę, które nie znajdą innych właścicieli, wtedy będę wiedziała, które zostają dla mnie. Oczywiście na życzenie dorobię "szyję" - ale przecież nie wiem, czy ktoś będzie chciał.

Lubisz maliny? To ta jest dla ciebie. Malinowa, prawie pachnie malinami. Na zdjęciu nieco przeróżowiony jeden kolor. Ta jest zrobiona z większych koralików - 8,0.

Ta mi się bardzo podoba.

 Lśniące malutkie niebieskie wzorki w środku, dodają uroku

Kolorowa, kolorowa.....

Tak popróbowałam, poszukałam , pokombinowałam - i nie jest to moje ostatnie słowo. Myślę, że moje ćwiczenie będzie owocowało coraz doskonalszymi koralikowymi dziełkami.

Podoba mi się to co zrobiłam ( z poprzedniego postu też). Wiem, że nie będzie się podobało wszystkim - na szczęście każdy ma swoje preferencje, kolory, wzory, odczucia . Myślę jednak, że będą też tacy, którym się spodobają.

Tym co mnie odwiedzą dziękuję, zapraszam . Ucieszą mnie Wasze komentarze. Dobrej nocy i niech wstanie kolejny dobry dzień. :)