Lubię tę piosenkę, ten rodzaj muzyki .Tak skomentowała tę chustę Agad, która robi prześliczne udziergi. No to niech tak sobie będzie, tym bardziej, że raj coraz bardziej obcinany (takie mam wrażenie).Krytyka miażdżąca innych ludzi za to, że myślą inaczej, za to, że maja odwagę powiedzieć co myślą i bronią swoich poglądów. Żeby to krytyka - gdzie tam, wyszydzanie, wyśmiewanie, straszenie, obrażanie. Ja i tylko ja mam rację, a jeżeli ktoś myśli inaczej, to ciemnogród, średniowiecze...... bogaty repertuar. Gdzie chcemy dojść, jeżeli wartości mamy zamknąć w domu, w kościele, nie wiem gdzie jeszcze. To po co te wartości, jeżeli nie kierują życiem, zachowaniem???? Ludzie, świat stanął na głowie i nie do raju idzie, oj nie.
To sobie ponucę: niebo do wynajęcia, niebo z widokiem na raj. I od razu lepiej. Pięć minut narzekania dla zdrowotności było, a teraz robię swoje (nie tylko za zamkniętymi drzwiami).
Ta chusta Moje niebo (haha) podobała mi sie już dawno, kiedy nie miałam zielonego pojęcia o robieniu chust od dołu.No i ten okrutny język... W głowie jednak była. Potem nabyłam niteczkę - no do nieba jak znalazł - tak mi się to skojarzyło. Widziałam obraz swojej chusty w tym kolorze, z tej niteczki. Włóczka cudna, jak to zwykle u Magdy , lace merino . Niestety zdjęcia (moje) nie oddają koloru, cieniowanego od granatu do plamek jasnoniebieskich, średnioniebieskich.
Mimo tego, popatrzcie - może się komuś spodoba mimo zdjęciowych niedociągnięć. A więc do mojego nieba zapraszam.
Lubię ten moment, kiedy z takiego nijakiego czegoś, zaczyna wyłaniać się
I pokazuje swoje piękno
a tu niemy widz sesji zdjęciowej, taka śliczna samotna, więc dam jej towarzystwo
Jeszcze w cieniu....
Poszalałam z tymi zdjęciami, a co mi tam. Kto nie chce, może przecież nie oglądać:) Ale jak ktoś chce i mu się podoba, to ma do woli.
Wyrobiłam 114 g, na drutach nr 4, moich ulubionych bambusach.
Mam w planach podobną nieco i zupełnie inne, kolory krańcowo inne też.Zobaczymy jak sobie poradzę.
Koraliki czekają, bo nie mam jasnego pomysłu - to robię.A jak nie mam, to robota nie idzie. Też tak macie? Jednym słowem - uratuje mnie olśnienie, że to, że już.To są fajne chwile.
Takich chwil Wam życzę, nowym Obserwatorkom, zasiedziałym (dziękuję) Obserwatorkom, tym co odwiedziły mnie po długiej nieobecności i tym, co wytrwale mi towarzyszą.
Mam nadzieje, że blogger wróci do normalności i nie będzie rzucał kłód w komentowaniu, poukłada blogi w "starym porządku, a nie tylko alfabetycznie, po jednym- wrrr.
Aha, jeszcze hoja. Wiecie, że ma dwa koszyczki rozkwitłe nowe, dwa pączkowe (może ma więcej, nie wiem jeszcze). Przypisuję to Waszym pochwałom, poczuła się, że "musi" i wystawia się od długich lat na widok. Chwalę jej i mówię, że rozgłaszam jej wysiłek po świecie.:) Dobrego dnia, do następnego spotkania:)