xxx

twórczo, odtwórczo, coś nowego... ludwikar@poczta.fm
Dziękuję za odwiedziny, dziękuję jeżeli zostawisz komentarz


Obserwatorzy

wtorek, 27 grudnia 2016

Coś zrobiłam, coś pokażę...

Dzisiaj jest taki wiatr (właściwie wicher), że istnieje ryzyko szybszego wywiania roku obecnego:) Wieje straszliwie. Końcówka tego roku, nie była bez prac ręcznych, jakby z bloga wynikało. Trochę koralików zrobiłam dla zaprzyjaźnionych, takich drobiazgów na prezenty - ale nie ma zdjęć. Czekałam na pogodę (koraliki u mnie nie znoszą światła, ), nie pojawiła się, "prezenciki" (jak mówi Wojtuś) poleciały - zostało bez zdjęć.
Zrobiłam testowy sweter (jeszcze nie pokażę) - który także zdjęcia ma słabiutkie, a na osobie (czyli na mnie) nie ma wcale. Pogoda nie do zdjęć, aparat ma jakieś humory (nagle zdjęcia są zdecydowanie nie ostre). Taki koniec roku z trudnościami mniejszymi i dużymi. Jaki będzie ten nowy???? Można tylko pytać.
Sweter wg p.Westa też z przygodami - nieco trzeba spruć (zdecydowałam, że nieco), zrobić co sprute i będzie noszony (oczywiście pokazany też). Jako że ja nie lubię poprawiać, cierpliwie czeka, a ja mniej cierpliwie spoglądam w jego kierunku. Poprawię😊 .
W tzw. międzyczasie zrobiłam małą chustę, test dla Ani. Prosta, w robocie przyjemna - ale ma swój urok. Lubię projekty Ani. Włóczkę nabyłam u Agnieszki. Kolor szmaragdowy, prawie dobrze ujawnia się na niektórych zdjęciach, ale "tylko prawie". Nitka w robocie i noszeniu przyjemna, a kolory Agnieszki nie są do opisania - są do patrzenia i robienia. Chusta testowa, jak zaznaczyłam, ale Ania uważa, że trzeba pokazywać światu - to pokazuję:)
Robiłam na drutach addi nr 2,5. Ma wymiary 165x45 cm, taka mniejsza niż lubiane przeze mnie - ale za to śliczna :)

























Co myślicie? Komus się podoba???

To, co mam do pokazania z koralików, to bransoletka i kolczyki .Tutek do bransoletki TU















Powstał jeszcze prosty lariat w przecudnym kolorze, którego nijak aparat nie chce zobaczyć.Kolor koralików jest w niebieskim, ale nie jest jednolity, mieni się .












Komus się podobają koraliki w moim wydaniu?

Światecznie na zakończenie. Był Sw. Mikołaj (bo ja jestem grzeczna) i , jak to przy dziecku, był całkiem, całkiem....










Tak, robótkowo i rodzinnie czas przedświąteczny minął. Teraz stary rok mija, może zabierze ze sobą choroby....
Dziękuję bardzo, bardzo Tym, którzy odwiedzili mnie w świątecznych dniach, pobyli razem, pomyśleli, poradowali się razem ze mną. Dziękuję:)
Dobrego dnia, do zobaczenia, do poczytania :)

czwartek, 22 grudnia 2016

Jubilat zaproszony???

W bieganiu, sprzątaniu, kupowaniu, zmęczeniu, w zatroskaniu co jeszcze Suweren dostanie w tym, co w przyszłym roku....w tym skupieniu na tym co mniej ważne, bardziej ważne - łatwo zapomnieć o zaproszeniu na urodziny Jubilata, czyli Tego najważniejszego.
 Niech będzie w naszym każdym domu. Niech nam przyniesie pokój, niech rozbudzi w nas miłość, niech pomoże nam nie odrzucać Go, gdy puka.




sobota, 5 listopada 2016

Jesiennie raz jeszcze

O szyby deszcz dzwoni, deszcz jesienny.Do towarzystwa zaprosił grad, śnieg, wicher i grzmoty. Taki pejzaż. Bogaty, zmienny, przypominający o remanentach - przynajmniej w szafach. Groby rodzinne mam daleko, więc podróż połączona z odpoczynkiem u siostry Małgosi trochę trwała. Grzmoty, błyski i grad były naprawdę - na szczęście prawie skończyłyśmy porządkowanie grobów. Pogrzmiało, polało, zmoczyło - i tak już było, na zmianę ; popada, poświeci, powieje....Taki czas.
W tym czasie, Hania pokazała swój projekt, który testowałam. Dzięki Haniu. Test był po angielsku, więc z pewną nieśmiałością podeszłam - ale jest:) Zainteresowani mogą znaleźć TU
Jak zwykle, kłopot miałam ze zdjęciami (zdolności, pogoda, kolory). Właściwie kolor prawdziwy jest na jednym zdjęciu. Chusta jest duża, taka na jesienne i zimowe chłody do zawinięcia. Wymiary 240x60 cm. Prawda, że spora?












































Na tym, wprawdzie zamazanym nieco, kolor "malinowy" jest najbliższy prawdy:)
Ta "malina" jest z Zagrody - i nie pytajcie o więcej. Kupiona dość dano temu, ale straciłam metkę :(
Ta bardziej kolorowa, zieleń z maliną, słońcem....- zakupiona TU, Schoppell-Wolle Best of. Każdej ok  1300 g.

Chusta mnie podoba się bardzo, lubię ją już. Komuś jeszcze podoba się? Poza tym, jak już pisałam nie raz, ja lubię duże.
Na wyjeżdzie, ponieważ nic nie robię, czytałam .Dużo czytałam, nieco koralikowałam. Sznur nie jest skończony, to nie pokaże. Może uda mi się zrealizować plany koralikowe, to pokażę.
Teraz mam problem komputerowy - kartę z aparatu włożyłam do kieszeni na płyty - wyjąc nie potrafię, próbowałam. I co ????
Dobrego dnia. Dziekuje, że mnie odwiedziłaś, może cos napisałaś? Do spotkania







środa, 19 października 2016

Pisać - nie pisać?

Pisać by dużo albo wcale. Czas refleksji, przypomnienie, że warto zyć przyzwoicie - żeby z pustymi rękami nie przekraczać bramy. Mam wrażenie, że nawet na to stawiane przed oczy przypomnienie jakbyśmy ogłuchli. Rośnie (chyba) odzieranie się z resztek człowieczeństwa. Inne zdanie - nie, konieczne opluwanie. Inne poglądy - jakim prawem, wyciąć, opluć, zniszczyć. Nawet zmarli nie zasługują już na spokój. Oczywiście na cmentarzu będzie tłok, przekleństwa i agresja -bo nie można dojechać samochodem pod mogiłę- drogie znicze, wiązanki, ozdoby (im bogatsze tym lepsze świadectwo wystawiające). Będzie pamięć o grobach (czytaj pomnikach, ozdobach) - a ile pamięci o tych co odeszli, ile podziękowania za to co nam zostawili.... O zmarłych dobrze lub wcale , uczyli mnie dziadkowie, rodzice...Dzisiaj zmarli służą za trampolinę, by było lepiej słychać krzyk, pomstowanie, obrażanie, by lepiej było widać mnie. Takie puste manekiny, jak wyrzucą agresje, krzyk....
Nachman z Bracławia pytał; Czy krzesło, na którym siedzisz jest puste?......krzesło może być puste, nawet jeśli jest zajęte.
Czasem ma wrażenie, że dużo jest takich pustych krzeseł..
Jutro jadę - celem dojazd na cmentarze. gdzie są rodzinne groby. Póki jeszcze mogę dojechać - jadę.

Tak refleksyjnie zaczęłam, żeby nie zapomnieć.
Nie bardzo mam co pokazać na tym robótkowym blogu. Dwie chusty gotowe, śliczne - póki co nie mogą być ujawnione. Będą oczywiście, jak przyjdzie czas. Sweter, do którego w myślach przymierzałam się czas jakiś, zaczął się urealniać - ale póki co do prucia. Będzie następna próba po powrocie. "Na wyjeździe" lariat i czytanie, czytanie.... no może podróżny szal, który zaczęłam robić w czasie podróży na Drutozlot. Jaki sweter? Ten Tyle jest do prucia




Z mniejszych form zrobiłam koralikowe "na niebiesko". Zdjęcia słabe, albowiem oprócz moich nieudolności pogoda nie sprzyja. Pokażę - bo lepszych nie będzie.



















Oponki wg tutka TU

W czerwieni za to powstała bransoletka, jeszcze ciepła. Może dorobie kolczyki w przyszłości...
Bransoletka, co dzisiaj odkryłam, może być noszona na "dwie strony".Obie  ładne, chociaż ja mam swoje preferencje

Taka jest
































Schemat opisany bardzo czytelnie TU
Idę się pakować. Dobrego dnia. Dziekuję , że odwiedzacie mnie. Dziękuje, że jesteście, że przybywa Obserwatorów. Za każde zostawione słowo dziękuję:)

czwartek, 22 września 2016

Jesiennie....

Dni coraz krótsze, poranki ciemne (dzisiaj jeszcze gwiazdy na niebie),wirusy atakują (mnie) - to gorsza strona jesieni. Mam wrażenie, że dzień nie tylko krótszy ale także z większą prędkością mija. Takie są prawa życia,  mija coraz szybciej.
Na TEN wzór patrzyłam dość długo - podobał mi się i straszył "za trudny, nie zrozumiem". Straszył zupełnie niepotrzebnie, na zapas, nierealnie. Bo jest prosty ! Podkreślam - prosty. To informacja dla tych, które przewidują, podobnie jak ja, trudności "na wyrost".Każdy, kto robił cokolwiek z angielskiego wzoru - zrobi ten. To na zachętę, bo są pytania; czy to trudne?
Jestem bardzo zadowolona, że zrobiłam,:) Mnie się bardzo, bardzo podoba. Kto wie, może to jest pierwsza taka chusta?
Ta jest miękka, przytulaśna, w (moim zdaniem) pięknych kolorach. Kolory - to zasługa Agnieszki. To ona czaruje świat nie tylko "na żółto i na niebiesko". Kto nie zna jej sklepu 7oczek niech koniecznie zajrzy - przynajmniej popatrzeć ( i dać się skusić).
Wymiary chusty (jak na mnie) nie są duże 65x150 cm. Włóczka - 215 g ,merino 4ply. Oryginalny projekt jest z czterech kolorów, ja zrobiłam z pięciu, dodałam też jeden pas wzoru - żeby powiększyć nieco. Oryginał jest na grubych drutach - mój na drutach nr 3. Tak więc jest to "moja wersja p. Westa". W planach inny projekt tego pana - ale najpierw w robocie test. Niebawem więc nowa chusta do pokazania:):) Mam wrażenie, że jakoś wolniej "idzie mi robota". Też jesień?
Z przyjemnością chwalę się swoją wersją chusty .



























Co myślicie o mojej wersji?Dziękuję za odwiedzenie i każde zostawione słowo.Dobrego dnia:):)

wtorek, 30 sierpnia 2016

Łąka w miodzie

Był Drutozlot:) Był. I ja tam byłam, piwo piernikowe piłam, doborowe towarzystwo spotkałam, poznałam "na żywo" sympatyczne, ciekawe Dziewiarki, dotąd znane tylko w świecie wirtualnym. Nie, przepraszam, były dwa wyjątki ;Małgosia, która jechała ze mną z Elbląga, dzielnie wrzucając moje bagaże na półki (dzięki Małgosiu) i Teresa (łomatko, nijak się do tego nie przyzwyczaję).
Co tam było, to opisać się nie da. To znaczy da się, tylko to nie będzie to. Rewelacja. Atmosfera, jak dzisiaj rzadko, śmiechu, uśmiechu, życzliwości, okrzyków, przekrzykiwań, machań, dziergania, gadania...Kto nie był, a czyta to, niech za rok pojedzie. Wtedy będzie wiadomo, o czy ja piszę. Zresztą na fejsie już pojawiają się puszki, do oszczędzania na rok przyszły. Tym, które czytają mnie, a były - dzięki, dzięki. Nie ze wszystkimi porozmawiałam, okazało się, że nawet z tymi, z którymi chciałam. Do uzupełnienia za rok.
Pogoda sprzyjała (?), ciepło, spacery po Starówce nawet wieczorem na lekkie, krótkie rękawki. Skąd więc ten znak zapytania? - bo dla mnie ta pogoda była bardzo trudna. Zabierała mi sporo energii, problemem dla mnie było, jak nie zemdleć. Tak więc - przyznaję się z żalem - nie zrobiłam ani jednego - tak, tak, dobrze czytacie- ani jednego zdjęcia. Nie wyjęłam z torby chusty, którą miałam się pochwalić na żywo - ot, to ta druga, gorsza strona spotkania. Nic to, za rok, jak Bóg pozwoli - jadę. Ci, co są na fc naoglądali się pewnie zdjęć. Ci co nie są - mam nadzieje, że Małgosia, Jola, Kasia odkurzą blogi i pokażą zdjęcia. Robiły! Ładne, zaświadczają, że byłam. Jola i Kasia to moje psiapsiółki z dziewiarkowego okienka, dlatego jestem szczęśliwa, że się poznałyśmy. Tego co przywiozły zaprzyjaźnione sklepy, nawet nie próbuję nazywać, opisać. Szał. Medal sobie przypnę, że zakupy poczyniłam bardzo oszczędne (no już nadrobiłam:))
Podziekowania nieustające dla Organizatorek - to był ogrom pracy. Podziekowania dla sponsorów - nikt nie wyjechał bez prezentu, a było ponad sto osób.
Ja wyjechałam z







i jeszcze (dzięki Kasiu i Jolu)




















Chusta, którą zrobiłam wg projektu Hani (ta, którą bałam się testować) w trakcie roboty skojarzyła mi się z ląką polaną miodem. I tak zostało . Główna nitka to mirella, zakupiona TU. dwie nitki z resztek (nie pytajcie).
Chusta pochłonęła 259 g nitki, ma rozmiary 195x 65 cm.Druty nr 3 . Projekt TU












































Dziękuję, za odwiedziny. Dobrego dnia:):)Chyba nie zdążę do pracy, ojoj:(