Mozaika, mozaika, mozaika trwa. Zauroczyła mnie totalnie, ta mozaika. Zazdroszczę tym, którzy mają zdolności tworzenia wzorów, bo mozaika daje chyba nieograniczone możliwości. Mnie pozostaje odtwarzanie - i zaczyna być ubogo. Przy okazji wypróbowałam nową (dla mnie) włóczkę, ze sklepu ze sklepu Liloppi . Ta nitka, to shetland wool., angielska. W czasie robienia zdarza się rozdwajanie, trzeba uważać, sprawia też wrażenie nieco szorstkiej - po wypraniu łagodnieje i pęcznieje. O tej nitce można na stronie sklepu poczytać. Miałam chęć zrobić Valley of roses Sylvie Rasch, z książki Mosaik. Na raverly nie ma tego wzoru, ale w książce jest. Pojawienie się oferty sheltand w Liloppi zachęciło mnie dwoma kolorami, które wydały mi sie odpowiednie dla tego projektu : kolor kingpisher i cyclamen zgrały sie super. Cyclamen ma straszną wadę, nie chce dogadać się z aparatem. Trochę sie uparłam i zdobyłam na wysiłek znalezienia opcji wzmacniania barw, jednak wzmocnienie czerwieni bardziej wzmocniło odcień fioletu. No cóż, takie mam zdolności.
Chusta jest średniej wielkości, 220x105 cm. Wyrobiłam po ok 130 g z każdego koloru. Druty nr 3,0 i 3,5. Podoba mi się, że przy podwójnych drutach, chusta ładnie sie blokuje, nic nie ściąga i ten sposób będę stosować w mozaice zawsze. Dzięki Joli, (szkoda, że przestała pisać bloga ). Proszę, popatrzcie Myślę, że będą takie (tacy) którym się podoba , komuś się nie spodoba - normalne. Teraz kusi mnie (mozaika też) ale także stary, sprawdzony entrelac.
Popatrzcie