xxx

twórczo, odtwórczo, coś nowego... ludwikar@poczta.fm
Dziękuję za odwiedziny, dziękuję jeżeli zostawisz komentarz


Obserwatorzy

piątek, 25 grudnia 2020

Przyszedł do swoich......

 Anioł pasterzom mówił, 

Chrystus się wam narodził

Pan wszego stworzenia



Radosnych dni, pokoju na święta i następne dni.....

środa, 25 listopada 2020

Itaka

 Tak nazwała swój projekt Renata  Renata Walczak, ktora (jak odkryłam )ma niesamowite pomysły. Teraz wymyśliła chustę, która tak mnie kusi, że pewnie będzie też zrobiona. Ja po prostu muszę dziergać. Ta rodziła się w bólach kolorów - ostatecznie zdecydowałam się na takie, jakie zrobiłam. Włóczka z resztkowych kłębuszków, więc nie oczekujcie szczegółów.  Dwa kolory chyba Mirelli i jeden od Miss Knitski. O nazwy kolorów nie pytajcie. Jedna część nie da się sfotografować, ale naprawdę wyrażnie mozaikę widać. 

Ze zdjęciami przygód mam zwykle trochę, tym razem jednak było ich więcej niz trochę. Mam zdecydowany kłopot przenieść zdjęcia z telefonu na komputer. Zawsze w ostatnim kacie coś nacisnę (nie wiem co) i zdjęcia są nie wiem gdzie. Szukam, szukam , znowu przerzucam i - no różnie bywa. 

Mozaikę robię na cieńszych drutach niż "francuza", tym razem były to druty nr 3 i 2,5. Włóczki zużyłam 1,70 moteczka ( 400m/100g). Chusta jest z tych mniejszych, do wygodnego okręcenia szyi : 192 cm x 57 cm.



















Tak sobie podziergałam'. Nie przywykłam jeszcze do nowych kombinacji bloga i niekoniecznie umiem się po nim poruszać.

Bardzo dziekuję odwiedzającym. Jak patrzę na statystki, to nieco mniej  osób odwiedza mnie, a komentarzy jest bardzo znacznie mniej. Trochę smutno - nie wiem, czy tylko u mnie tak jest, czy także u innych. Tym, co zajrzą dobrego dnia zyczę







czwartek, 5 listopada 2020

Chusty oczywiście

Czas mija, nie czeka. Ma to także dobrą stronę - mija tez to co trudne, przykre, złe, chociaż jakby mija wolniej. Czas w moim kraju burzliwy, niespokojny. Dużo niespodzianek - nie wiadomo co przyniesie wirus, nie wiadomo jakie reakcje przyniesie, nie wiadomo co zrobią wszechwiedzący rządzący. Niestety wybrańcy ciągle zajmują się tylko sobą i tym, jak utrzymać władzę. Koszta ?- nie są ważne. Niemożliwe staje się możliwe na moich, na naszych oczach. Podział w narodzie ciągle żywy i ciągle przeciw nam, narodowi. 

Trudno w rodzinie, w leczeniu raka. Trudno, bo każda wizyta przynosi niespodziewane, zaskakujące pomysły. Nie wiem, czy to pomaga - wiem, że nie buduje poczucia bezpieczeństwa. Nawet dzierganie idzie mi gorzej. Czasem pozwala przenieść się na chwilę w świat kolorów, wzorów, ciekawości, a czasem idzie "jak z kamienia" - prucie, zniechęcenie. Udało mi się zrobić dwie chusty. Jedna na prośbę wspaniałej, Bandziorkowej Znajomej. Robię głównie dla siebie i rodziny i baaardzo rzadko dam się skusić, żeby komuś. Tym razem dałam się skusić - i przeżyłam stres. Przy praniu puścił jeden kolor. Z Mirelli TU robię bardzo często i nigdy mi nie zrobiła takiej niespodzianki - a tu jest. Gdybym robiła dla siebie, to za bardzo bym się tym nie przejęła. Nie jestem pedantką, a w tym projekcie tym bardziej. jednak jak dla kogoś, to inna sprawa. A mówią, że pecha nie ma.

Projekt TU










Zużycie włóczki: bazowa  520 m, jasna 350 m, zieleń 360 m

Korzystałam z instrukcji i filmu Intensywnie Kreatywne. Dziekuję.

Druga chusta , też kolorowa, ale zdecydowanie większa.Taka do otulenia, do nakrycia się - jakos mnie uwiodła. Czasem zastanawiam się, czy już nie wystarczy tych chust, przecież i tak ich "nie wynoszę" - ale chciejstwo na dzierganie jest silniejsze. Tak, własnie na dzierganie.

Projekt TU. Przyznaję, że podoba mi się bardzo. Zdjęcia w większości są na "lewej stronie", co zauważyłam dopiero dzisiaj - czyli obie strony są dobre do noszenia.






















Zużycie włóczki , jak podano w projekcie.

Jakoś do nowego trudno mi się przyzwyczaić

Dziękuję, że chciało się Ci odwiedzić mnie. Myślę, że dzisiaj jest szczególnie ważne, by mieć poczucie bycia z innymi. Dobrego dnia

środa, 23 września 2020

Mroczny cień mgły

 Jakiś czas temu zauroczyła mnie chusta entrelak, taka nieco inna - prostokąty różnej wielkości. Moja wyobraźnia przestrzenna jeszcze się nie narodziła, więc wątpię, bym sobie poradziła z tworzeniem takiej wariacji. Poprosiłam o pomoc - i autorka chętnie podzieliła się schematem, życząc powodzenia. Nie wiem, jak to jest możliwe, ale - mimo, że pamiętam jak zapisywałam- nie ma śladu kto to był. Sprawdzałam sto tysięcy razy - nie ma. Naprawdę bardzo, bardzo przepraszam, że nie dziękuję imiennie - no nie wiem. Wstydzę się bardzo, udzielam sobie nagany, ale nie zmienię tego, co sie stalo: nie wiem jak, nie wiem co.

Przesadziłam z cienkością drutów. Do luny można było grubsze - nie wiem co mnie zaćmiło i robiłam na 3. Pierwszy raz robiłam z tej nitki i podoba mi się średnio. Miałam dwa motki różne, które przerabiałam na zmianę, po dwa rzędy.

Wielkość chusty 86x180 cm










Dziękuję :)

sobota, 12 września 2020

Po przerwie

 Choroba, choroba, pandemia,testy (nie, nie zdrowotne - dzianinkowe), dziura na blogu powstała.

Zanim coś pokażę, dziękuję serdecznie tym, którzy dali znak, że są ze mną w trudnym czasie. Dziękuję tym, którzy mogą i chcą pomoc - i robią to. Pomagają wpłacając pieniądze (zbliżamy się do 50% potrzebnej kwoty) i wspierając słowem, gestem - nie są obojętni.

Zostałam poproszona o zrobienie kardiganu - nie robię dla kogoś (za duży stres), ale tym razem jakoś nie umiałam odmówić zdecydowanie. Powstał kardigan, który w poniedziałek poleci do właścicielki. Ponieważ widziała zdjęcia na fc i podobał się, to uważam, że mogę pokazać tutaj. Trochę szukałam pomysłu, gotowego nie znalazłam, ale znalazłam podpowiedź, którą zaakceptowała właścicielka. TU jest kardigan, który jest inspiracją, głównie w sprawie kieszeni, kołnierza. Nie jest to kopia projektu - ale projekt ma swój udział w moim pomysle.


















Myslę, że jest ok., mnie się podoba

Dziekuję za wizytę. Dobrego dnia

niedziela, 23 sierpnia 2020

Dar z nieznanym terminem

Życie. Każdy z nas dostał . To jak zalakowana przesyłka, w której nie wiemy co się znajduje. Trochę wiemy - życie, ale jakie jakie? Co będzie za godzinę? Kogo spotkam, kto mnie spotka.? Co się wydarzy?Czasem zadajemy sobie  pytania, czasem wolimy nie pytać i nie znać odpowiedzi. Czasem wydaje sie, że potrafimy dopłynąć do portu bezpiecznie - i nie dopływamy. Czasem boimy się, że nie damy rady - i dopływamy. Szczęśliwi, co spotykają po drodze życzliwych podróżnych, bo nawet jak się dzieje coś złego, to pojawia się pomoc.
Dzisiaj nie będzie o dzierganiu, włóczkach, sweterkach (co nie znaczy, że druty zupełnie odłożone), będzie prośba do wrażliwych, otwartych, pomocnych. Tak, wiem, że wołania o pomoc jest obecnie bardzo dużo, szczególnie, gdy pojawia się katastrofa, nieszczęście, choroba. Zwykle odpowiadam na takie wołania, trochę z egoizmu, z wiarą, że "dobro wraca".
apel- tu kliknij    

To moja rodzina, moja chrześnica siostrzenica. Kto przeczyta, dowie się, że jej mama zmarła na raka.Teraz raka zdiagnozowano u Magdy. W Polsce, w jej przypadku, leczenie dające większą szansę, nie jest refundowane.
Pewnie nie każdy zechce zastanowić się, czy jest w stanie pomóc - ale będą tacy, co zechcą. Jeżeli możesz - pomóż.
Kliknięcie w "apel" powinno skierować na stronę, gdzie Magda prosi o pomoc. Nie wiem, czy można zrobić inaczej,żeby było łatwiej. Moje zdolności i rozumienie techniki jest ciągle na etapie "paluszkowym" ( tu naciśniesz, a potem tu) 
Pewnie nie każdy zechce zastanowić sie, czy może pomóc.Tak też bywa. Wierzę jednak, że będą tacy, co zastanowią się " a może?",przeczytają - i wspomogą. Liczy się naprawdę każda złotówka.
Dziękuję jeżeli przeczytasz, jeżeli pomyślisz, jeżeli uznasz, że chcesz pomóc.
Dobrego dnia i spotkania życzliwych ludzi.

niedziela, 7 czerwca 2020

Pruję i pruję - a dziergam?

Trochę przykurzył się mój blog - same przeszkody.Dzisiaj też są, postanowiłam jednak wystapić z tym co mam, bo czy zmieni sie na lepsze nie mam gwarancji.
zacznę od tego, co dłużej czeka. Moja ulubiona projektantka Hania Maciejewska zaprojektowała sweterek, który chciałam mieć - więc zgłosiłam się do testowania. Lubię testować, u Hani najczęściej. Tak, wiem, że to już pisałam, ale dobre informacje mozna powtarzać. Ponieważ wzór już jest ogłoszony TU , można pokazać. Mój kłopot polega na tym, że nie mam super zdjęć, ale pokaże takie, jakie mam. 
Gdzieś około 1,5 roku temu kupiłam włóczkę, na którą patrzyłam dość długo. Przeszkodą, jak to bywa często, były pieniądze. Cierpliwość została nagrodzona, włóczka nabyta. Nabyłam TU, czyli w Dye dye done.. Odkąd pamiętam podobał mi się oset, kwitnący i przekwitły. Tak mi sie udało :) Nitka szlachetna - czyli wszystko piękne.
Przy moich zdolnościach korzystania z aparatu, ten kolor jest niesamowicie trudny do pokazania. No i nie ma na ludziu porządnego  No dobra, pomarudziłam, pomarudziłam, a teraz pokażę to co mam



































Zużyłam 4 motki (jak dla mnie to wyjątkowo mało), druty nr 3,00
Bardzo jestem zadowolona.

Obiecałam siostrze zrobić Cozy Pullover , projekt TU. Najpierw szukałam włóczki, bo w moich zapasach tylko 400m/100g. Nie znalazłam takiej, jaką chciałam, to wzięłam inną, bo wydawało mi się, że prawie "się nada" z grubością. Nie nadała się. Wpadłam na pomysł dodania drugiej nitki - było lepiej (w sprawie zgodności z próbką). Kolor bardziej dla mnie. niż dla siostry - ale nie był zły. Zrobiłam prawie do końca - i musiałam przyjąć do wiadomości, że jest co najmniej o rozmiar za mały.Wrrrrr. Czeka na prucie, ciężko idzie bo te dwie nitki, a właściwie trzy, żeby nie było oddzielnych kawałków koloru (ręcznie farbowana). Szukam dalej - jak się nadaje, to za mało...ostatecznie zdecydowałam się na Amelię TU. Kolor wędzona śliwka. Zrobiłam ,prawie zdążyłam na imieniny, bo na urodziny nie zdążyłam. Pozostaje nadzieja, że się podoba i będzie dobry

Druty 3,5 , sześć moteczków (cały czas towarzyszył mi niepokój, czy wystarczy włóczki).































I co myslicie? Mnie się podoba. Tak sobie myslę, że jeszcze ze dwa i będę specjalistką od projektu, który wydawał mi się nie do ruszenia na początku. Zachęcam, jeżeli ktoś ma na niego ochotę, a uważa (jak ja na początku), że nie da rady, że nie zna angielskiego, że.... róbcie, róbcie. Zawsze mozna kogoś dopytać (ja tak robię), chętnie pomogę w tym, co będę wiedziała.
Dobrego dnia, dziękuję, że chciało Ci się do mnie zajrzeć.

poniedziałek, 13 kwietnia 2020

Nic to przeszkody, nic to choroby - jest

Jeszcze świętowanie trwa. Ponieważ cisza tu trwała długo, to dzisiaj korzystam z możliwości przerwania jej. Czas dziwny, trudny, pogmatwany.
 Chyba w styczniu olśnił mnie projekt TEN. Jak to u mnie bywa zachwyt studził brak znajomości angielskiego. Czasem najprostsze kawałki, przetłumaczone translatorem, stają się absurdalnie zagmatwane. Dobra, biorę - zobaczymy. Zaczęłam - po dość krótkim czasie stwierdziłam, że muszę zmienić włóczkę - ta jakby za wiotka na ten projekt. Na szczęście miałam nitkę przecudnej urody (jak mawia mistrz Poniedzielski), zakupioną na Drutozlocie (przedostatnim) u Slaviki  - dobra. Całkiem prosto nie było, tak jak przewidywałam, Na szczęście nauczyłam sie prosić o pomoc - poprosiłam, dostałam (dziękuję Marleno, dziękuję Urszulo). Jest, udało się. Został do zrobienia kołnierz - trzeba było odłożyć. Przyplątała sie choroba na kilka dni i pojawił się projekt do testowania mojej ulubionej Hani. Zgłosiłam się - a choroba wróciła, powaliła mnie na dni kilkanaście. Jak nieco siły odzyskałam to zabrałam się w pierwszej kolejności za testowy (bo termin). Tak więc od stycznia, do teraz trwały zmagania z Cozy Pulloverem. Teraz nie jest czas na zdjęcia (i pogoda i zakazy). Jakieś są, ale są. To się pochwalę. Włóczka jest trudna do złapania koloru, najczęściej robi sie niebieska za bardzo. Dam więc link do zdjęcia sklepowego, które najbardziej pokazuje kolor Buran.



















 Z procesu twórczego :)


Druty 2,75. Włóczka LESHY (80% merino, 20% silk. 100g/365 m
Jestem bardzo zadowolona, że zaryzykowałam. Teraz zaczęłam następny, dla siostry - jest nieco łatwiej, coś pamiętam :)

sobota, 11 kwietnia 2020

Alleluja

Alleluja, zmartwychwstał Pan. Alleluja.
Pomimo trudnego czasu, a może tym bardziej, radości zyczę. Alleluja
Nie zostaliśmy sami, chociaż czasem tak nam do głowy przychodzi.

Ten który pokonał smierć, piekło i szatana pomoże nam przetrwać, a może odrodzić się dla dobra.

Byśmy byli dla siebie dobrzy i nie tracili nadziei.

Chrystus Pan zmartwychwstał. Alleluja

środa, 29 stycznia 2020

Cierpliwość dar bezcenny

Ujrzałam TO i musiałam. Po prostu musiałam. Przypadkiem miałam włóczkę, kupioną juz jakiś czas temu TU, no to do roboty.No i zaczęło się - jaki rozmiar? Nie wiem co sie stało, ale od jakiegoś czasu nie umiem wstrzelić się w rozmiar. To jest denerwujące, ale od wybrania tego właściwego dla mnie zależy ciąg dalszy. Za drugim albo trzecim podejściem - jest! Brawo. Nastepna trudność , to konieczność wydłużenia pachy - i tu zaczęły sie poważne schody. Nie była taka zdolna, żeby tego dokonać. Rękawy wymyślone pr.zez Dorotę są ważnym, ciekawym, oryginalnym pomysłem - poległam . Nie udało mi się dostosować. Pewnie jest to możliwe, mnie jednak nie wyszło. Nie, nie chciałam zrezygnować z tego swetra, z jego elementów ozdobnych. Uznałam, że najlepszym rozwiązaniem zastępczym będzie rękaw " na C", contiguous. Przecież mam już jeden sweter z tym rękawem!. No i udało się, tzn zrobiłam. Ja zrobiłam. Nie jest doskonały, ale prucie już nie, nie, nie. Dobrze się w nim czuję. Opłaciła się cierpliwość. Tak to prawda, że przemknęła myśl o rezygnacji, na szczęście nie uległam. Zdziwiło mnie, że wystarczyły cztery motki włóczki. 
Pogoda jaka jest, każdy widzi - jesień listopadowa. Jak słońce wyjdzie na chwilę, to nie ma fotografa. Trudno, jest jak jest. Jakieś zdjęcie na ludziu jest, dla zasady. 
Robiłam na drutach 3,25.














































No i tak to sie skończyło - sweter jest ( Dorota, autorka pierwowzoru zaakceptowała), już go lubię, coś widać na tych pochmurno-ciemnych zdjęciach. Jestem zadowolona. 
Jeżeli odwiedzasz mnie, to sie cieszę. Zostawiśz jakiś ślad - tym bardziej się cieszę. Dziekuję i cierpliwości w realizacji pomysłów życzę. Warto. :)