xxx

twórczo, odtwórczo, coś nowego... ludwikar@poczta.fm
Dziękuję za odwiedziny, dziękuję jeżeli zostawisz komentarz


Obserwatorzy

poniedziałek, 23 marca 2015

Lazy i pepitka

Witam prawie wiosennie. Dwa dni temu była wiosna - a dzisiaj patrzę na moje smutne, zmrożona bratki za oknem. Trochę żal(: Wyglądają tak marnie, że nie wiem czy odbiją. Takie początki wiosny, czasem z niespodzianką - a tak trudno przyjąć do wiadomości w ciepły, słoneczny dzień, że jutro może przymrozić. Wiem - a wolę myśleć, że będzie inaczej. Taki skomplikowany proces myślowy, taki skomplikowany człowiek (ja na pewno). 

Z 410 m przepięknej niteczki z Zagrody, kupionej jakiś czas temu (ręcznie farbowanej) zrobiłam chustę (raczej chusteczkę) wzór .Bez pomocy z okienka dziewiarkowego było by znacznie trudniej, Agad , Gees - bardzo dziękuję.
Chusta nie jest duża, jest przewidziana na otulaczek - jej asymetryczny kształt pozwala owinąć szyję - i zostawić troszkę ozdoby do podziwiania. Wysokość w najszerszym miejscu to 65 cm, długa jest 150 cm. Druty drewniane K nr 3,5






























Pikotki wymagają szpileczek:)


Taka jest, wiosenna, słoneczna - jak to z Zagrody, ślicznie wymalowana:)

Na życzenie powstała bransoletka i kolczyki w czarno-czerwoną pepitkę. Zdjęcia bransoletki jeszcze z nitkami, ponieważ guziczek ostatecznie został przymocowany po zmierzeniu przez właścicielkę:)





















Szerokość taka, jaką zażyczyła sobie  właścicielka - węższa od czarno-białej, Kolczyki do komletu







Co Wy na to?
A tu jeszcze kolczyk pepitkowy czarno-biały na moim uchu:) Dziękuję Małgosiu za zdjęcie:)





I to było na tyle, dobrego dnia:) Już chyba przed świątecznie, co? Dziękuję za odwiedziny i podwójnie za pozostawiony komentarz. Do spotkania :):)

niedziela, 15 marca 2015

Z miłości i bez

Witam serdecznie nowych Obserwatorów, zapraszam na dłużej - a tym wytrwałym, co zostają ze mną bardzo dziękuję.
Zastanawiam się, czy lepsza jest ciekawość, poznawania nowego " a może", czy uparte korzystanie z doświadczenia. Pewnie jeszcze będzie kolejny raz, że zwycięży " a może", chociaż kolejny raz przekonuję się, że moje dzwonki ostrzegawcze zasługują na to, by je uwzględnić. Życie jest ciekawe, świat jest ciekawy, poznawanie jest ciekawe....Bywa, że mam sobie za złe, że zdrowy rozsądek wysyłam na urlop. Coś mi się wydaje, że z tego "urlopowania" mniej korzyści jednak.
Dawno temu spodobała mi się włóczka podlinkowana przez koleżankę mistrzynię szperania. Skorzystałam z jej pomocy w zakupie - i leżała, leżała. Jedną (norkę) zrobiłam od razu , a ta czekała cierpliwie. Kolor ma bajeczny- ale.. Nie wiem co" ale ", tak konkretnie. Leżała. Próbowałam jeden pomysł, drugi... Na pewno ta nitka (wg mnie) nie nadaje się na puloweropodobne. Podobał mi się projekt Hani , pomyślałam, że do tej nitki chyba ok. Zaczęłam i - lewy dżersej rozłożył mnie na łopatki, fatalnie. trochę już zrobiłam na drutach i nie jest tak, że robię jakoś nierówno, że lewa strona wygląda źle . Wrrr... zmieniłam koncepcję (Hania nie miała sprzeciwów) i zrobiłam dżersej prawy na prawej stronie. No nieźle ( i tym razem lewa wygląda ok - czyż to nie chochlikowa złośliwość?). Robiłam z wytrwałości, nie z miłości - i zrobiłam . Masochistycznie powciągałam niteczki. 






























Czy będę w nim chodzić? Nie wiem. Nie umiem odpowiedzieć na pytanie; co mi sie nie podoba - nie czuję się w nim dobrze. Coś ta nitka od początku nie może się ze mną dogadać, bliżej nie określę o co chodzi.
Na prucie w tej chwili nie mam cierpliwości, może kiedyś to zrobię, może nie.Może go założę, może nie...Może dam ogłoszenie "oddam w dobre ręce". Dużo czasu mi zabrała ta robótka i na razie jestem rozzłoszczona na siebie (bo co tu winna niteczka?). Jak nie zakochałam się w niej od pierwszego wejrzenia, to trzeba było zostawić i robić coś innego. Ale stało się:)

Z miłości zrobiłam kolczyki do bransoletki, bo jeszcze mi peyot (i pepitka też) "nie przeszedł". Mnie się podobają, w całości też.












Bigle dałam srebrne. Hm i co ?

Lubię patrzeć na wytrwale walczące życie










Tak w babcinych wędrówkach patrzymy sobie na świat.

Bo ten świat jest taki duży, taki interesujący...






















Ileż to jeszcze do poznania zostało - dużo, bardzo dużo. Przeszkody też bywają - ważne, by nie zatrzymały na zawsze:) Dobrego dnia i bierzmy się za bary z przeszkodami.:) Życie jest jedno i takie piękne:)

środa, 4 marca 2015

Dwa kolory

Trochę zimy, trochę lata - a właściwie wiosny. Dzisiaj mam śnieg, deszcz, wiatr, słońce, chmury, deszcz.....Takie urozmaicenie. Niby chaotycznie, a przecież jest w tym jakiś porządek. Ciekawe, czy śnieg wyzywa słońce od ciemnogrodu,zacofania i czego tam jeszcze - przecież tak samo świeci od milionów lat, nie chce się unowocześnić, iść z postępem. Takie stare, zacofane świeci.
 Boże jak dobrze, że jednak nie wszystko butny człowiek potrafi zmienić, jak dobrze, że jest trochę starego porządku, trochę starych zasad, starego dobrego cierpienia. Jak dobrze, że nie ma jeszcze pigułki na wszystko. Nawet te 20 czy 30, które proponują nam na każdy dzień nie ogarniają wszystkiego. Mimo tabletki na bóle wszelakie, dobry nastrój, napęd i energię, "miłość" i ognisty seks, maksymalne wykorzystanie drugiego człowieka jako instrumentu do swojego dobrego samopoczucia - zostaje; a to bezsenność, a to samotność, a to nowy ból, a krzyczące dziecko, a to stara matka, a to niedołężny mąż. Tylko czy to wystarczy, by oprzytomnieć, przetrzeć oczy, przypomnieć sobie, że nie na wszystko mam wpływ????
Tak sobie pomądrzyłam się. Może to wpływ książek, które aktualnie czytam, może Wielkiego Postu, może goniących za używkami, może Wojtusia który oprócz radości przynosi nieprzespane noce.....
Poczyniłam otulacz, komin, czy jak tam zwał, tak poza planem, jako przerywnik do powoli dzierganego swetra. Pomysł bardzo mi się spodobał, więc wzór zakupiłam u Ani, włoczkę w niezawodnym magicloop, holst samarkand (bo ja przecieśż jedwab lubię, a tu jest wełna z jedwabiem)w dwóch kolorach litchen i aubergine i do dzieła. Aha jeszcze druty KP drewniane nr 2,7. Jest taki, mnie się bardzo podoba. Kolory(szczególnie oberżyna trochę trudne do zdjęcia)


























Rozmiar - 120x25 cm. I co? Prawda, że przyciąga wzrok

Jakiś czas temu zobaczyłam TO . Chodziła za mną, chodziła. Na początku wydawało mi sieę że nie ruszę, nie ogarną. Przyszedł taki dzień, że postanowiłam spróbować. Jeszcze jakaś pepitkowa rzuciła mi się w oczy (przepraszam - nie wiem na dzisiaj gdzie. Jak znajdę - wrzucę). Zamarzyła mi się szeroka. Zabrałam się, policzyła, że 36 koralików toho 11,0 będzie ok. To jest szerokość 5 cm. Różne "wyrazy" wyrywały się, oj wyrywały. W którymś momencie zgłupiałam do tego stopnia, że nijak parzystego peyot nie umiałam zrobić. Ciągle mi nie pasował ostatni koralik.Ale taka ładna, jak zostawić i nie zrobić? Nie zostawiłam, zrobiłam, jestem dumna i bardzo zadowolona. Na pewno pepitki powstaną jeszcze, pewnie też w innych kolorach. Niech mówią mi, że niewarte wysiłku, że nic specjalnego, że... swoje wiem. Jest śliczna i będą następne. Może węższe, może takie..Okazało się, że to całkiem prosta robota i wzór łatwy. Teraz łatwy:)
Proszę bardzo - szer 5 cm, dł 20 cm. Trochę poszaleję ze zdjęciami, a co:)



































Co Wy na to?

REMANENT: Znalazłam schemat i źródło naszyjnika z poprzedniego posta - obiecałam dołączyć. Proszę naszyjnik



Wiosna idzie:)
Dziękuję Wszystkim, którzy zechcą tu wpaść, obejrzeć, skomentować, może zostać na dłużej, a może wpaść za jakiś czas....a może coś podpowiedzieć, a może coś podpatrzeć...
Każde odwiedziny są dla mnie cenne. Dobrego dnia, wiosenno-zimowego , ale przecież naszego:)