Drutozlot był, był - już czekam na następny. Dla mnie był owocny, bogaty - poznałam nowych ludzi, tych mniej nowych nieco bardziej. jestem pełna podziwu dla Organizatorów, bo to duży wysiłek. gdyby jednak nie oni, nie byłoby takiej frajdy. Cieszę się, że mogłam jechać i być razem z Małgosią , Dzięki Małgosiu ( i odkurz bloga).
Tak "jakoś wyszło", że nie zrobiłam zdjęć, a i na niewielu jestem - ale jestem, więc dowód rzeczowy jest i świadków duuużo. Szal drutozlotowy ciągle nie skończony, myślę, że przed następnym to już będzie. Patrzę z podziwem, jak zaczęte na drutozlocie robótki już pojawiają się skończone.
Spotkania przed i po, to oddzielny rozdział przyjemności. Miałam wrażenie, że Toruń jest pełen znajomych twarzy, wśród setek turystów NAS było najwięcej :) gdzie nie spojrzysz, wszędzie nasi. Pokuszenia moteczkowego było bardzo, bardzo dużo - ale ja, wyprzedając zapasy z pudeł, których na trzy życia starczy, powstrzymałam się. Prawie się powstrzymałam. Łatwo nie było, bo wystawców dużo i tyle fantastycznych niteczek ( i nie tylko). Moje zakupy uzupełniają prezenty ( a może odwrotnie) bardzo, bardzo cenne.
Robię sweterek z cieniutkiej niteczki, powoli mi idzie i - jakby tego było mało- prawie cały kadłubek do prucia. No cóż, jak pech to pech ( a może tylko gapiostwo). trudno, zniechęca mnie taka sytuacja - ale , jak wiadomo : prucie jest nieodłączną częścią procesu twórczego. Koniec robótki oddalił się.
Przed Drutozlotem miałam nadzieję skończyć naszyjnik - zabrakło jakiejś godziny. Cóż, obędzie się tylko pokazaniem zdjęć, a nie gotowe "na żywo". Też piknie.
Tutorial udostępniła Natalia Slipchenko, a mnie pociągnęło w zielone. Jestem zadowolona z efektu. Mysle, że podoba się nie tylko mnie.
Prawie na szyi
w plenerze
z jesienią pod rękę
Co myślicie ? Podoba się komuś? - póki co jest
Dawno temu rozbiłam bransoletkę, która teraz dostała drugie życie. ktoś ją odkrył i zechciał mieć. Powstała więc druga, nieco inna w rozmieszczeniu wzoru. Schemat powinien być gdzieś TU.
Teraz do prucia :) Może niezupełnie, bo Księżniczka czeka. Humorzasta bywa, czasem mówię na nią Rozdarta Baba, a Wojtuś uśmiecha się pod nosem. ot, babcine przygody.
Za odwiedziny bardzo dziękuję, każde napisanie przyjmę z radością, dobrego dnia życzę.
Jak uda mi się skończyć sweterek (mam nadzieję) to co najmniej dwa czekają w kolejce, o chustach nie wspominając.
Spotykajmy się wirtualnie póki co. A gdyby zajrzała tu Knitolog , to nieśmiało poproszę o pokazanie zdjęć. :) Znacie jej blog? Zajrzyjcie koniecznie.
Dobrego dnia :)
Cieszę się Ludwiko, że udało nam się spotkać w Toruniu :)
OdpowiedzUsuńTwoje koraliki jak zwykle świetne :)
Kasiu, nauczycielko moja koralikowa:) Wiesz, że chyba Ty jesteś największym przyciagaczem na spotkanie drutozlotowe:)
UsuńTo jest wzajemne przyciąganie :)
UsuńBardzo miło było mi Cię poznać! A za rok się spotkamy i to bardzo fajna perspektywa! Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńEmila P.
Prawda? Tez się cieszę bardzo, że się poznałyśmy:)
UsuńPiękne te zielonookie koraliki i piękne zdjęcia im zrobiłaś Ludwiko. Ja cały czas żyję nadzieją na spotkanie w przyszłym roku. A malutkie, piękne Księżniczki zawsze są przesłodkie i kochane razem ze swoimi humorkami. Pozdrawiam arzfu
OdpowiedzUsuńJa też taką nadzieje mam, że w przyszłym roku uda się:) Miło, że podobają Ci się zielonookie:)Pozdrawiam
UsuńHi hi a już myślałam, że węża w ogrodzie hodujesz;). Ludwiko jak zwykle zachwycasz koralikami. Tej umiejętności u siebie jeszcze nie odkryłam. Torunia żałuję a jeszcze bardziej spotkania z Tobą i innymi dziewczynami. Może przyszły rok pozwoli :) Pozdrawiam gorąco. Benia
OdpowiedzUsuńKoniecznie tak zaplanuj, żebyśmy się mogły spotkać za rok.:)Koniecznie
UsuńDrutozlot to bardzo ciekawa inicjatywa. Bardzo żałuję, że nie mogłam uczestniczyć w spotkaniu. Mieszkam zbyt daleko. Pozdrawiam i życzę wielu twórczych chwil.
OdpowiedzUsuńTo przynajmniej wirtualnie towarzysz nam:) Pozdrawiam serdecznie
UsuńMaraja
OdpowiedzUsuńJak zwykle piękności prezentujesz..
Czy udziergi dzianinowe czy koralikowe zawsze do podziwiania.
Księżniczki już takie kaprysne bywają.
Pozdrawiam
Marajo, jak ja lubię pochwały :) Dziękuję Ci za tę chwilę przyjemności. Pozdrawiam serdecznie
UsuńPiękny ten zielony naszyjnik....:) Podziwiam wytrwałość bo z takich maleńkich koralików to chyba bardzo pracochłonne jest:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Dziękuję a odwiedzenie. Wiesz, to nie są najmniejsze koraliki :) Jest troche pracochłonne, ale nie aż tak bardzo, żeby nie zrobić jak ładne.
UsuńŚliczności koralikowe :-) Uwielbiam Twoje prace :-)
OdpowiedzUsuńZakupy na drutozlocie bardzo udane. Super, że miałaś przyjemność brać w nim udział :-)
Pozdrawiam serdecznie.
O, jak milo = dawno Cie nie widziałam. Dziękuję, że pamiętasz o mnie i cieszę się, że podoba Ci się moje koralikowanie. Pozdrawiam serdecznie bardzo:)
Usuń