Dnie krótsze, chociaż głównie słoneczne. Tylko słońce jakby mniej ciepłe. Jeszcze można posiedzieć na ławce, nawet porobótkować, czuje się jednak chłodek po dość krótkim czasie. Tym bardziej, że wiatrów nam nie szczędzi to lato. Tak więc nieco pospaceruję z wózkiem, nieco posiedzę i porobótkuję, nieco popatrzę na świat, na ludzi, na piekielnie nierówny, popękany asfalt alejek parkowych, na piętrowe krawężniki i praktyczny brak przejazdu wózkiem do drugiej części parku. Jeszcze czterokołowym z trudem - ale da się. Trzykołowy wózek niemowlęcy wymaga bezczelnej jazdy po ulicy do piętrowego krawężnika, gdzie jest zjazd do parku. A spacerowiczów z wózkami nawet sporo. Patrzę i oczy otwieram ze zdziwienia. jestem w szoku, co można nazwać "spacerem z dzieckiem". Pędzi krokiem marszowym młoda mama(?), wózek odskakuje na popękanym asfalcie, mama trajkocze w telefon. Inna mama też marszowo a papierosem, ach jak się na świeżym powietrzu dotleni.O tam, raczej babcia nieco wolniej, nawet na dziecko popatrzy i coś zagada. Czasem pan się zdarzy- głównie rozmawia z kolegą, albo pokrzykuje na dziecko - bo coś chce zamiast być cicho. jednak to co mnie przyprawia o dreszcze, to reakcja na płacz dziecka. Najczęściej co się robi, szaleńczo trzęsie wózkiem w górę- w dół, na boki i zwiększa tempo marszu. Dziecko w środku jest, ludzie!!!!Jego mózg to nie białka na pianę, do ubicia. Grozą wieje. Czasami widziałam plakaty w przychodniach "nie potrząsaj dzieckiem". Nie wiem ile osób zwraca na nie uwagę, ile zastanowi się nad tym, że powoduje mikrourazy u SWOJEGO dziecka.Chce mi się krzyczeć; człowieku włącz myślenie!
Takie ciekawe - spacer z dzieckiem. Kto by pomyślał...
Tak sobie patrzę spacerując powoli, spokojnie, czasem przemawiając do Wojtka, czasem przykrywając nieustannie wystawione rece karateki, w ruchu.
Babciowymi kocykami otulony
W międzyczasie powstał "paryski". Wydawało mi się, że włóczki wystarczy spokojnie. Robiłam z niej pierwszy raz. Już w połowie zaniepokojenie rosło, ale wiecie jak to jest; może wystarczy, może trochę się powiększy po namoczeniu, może, może....
Wyrobiłam 5 motków, "prawie" wystarczyło. No cóż, "prawie "robi różnicę.Wystarczyło, tyle że nie na mój rozmiar. Podoba mi się, jest taki na okazje na top i bez okazji na koszulkę - hm. No nie chce mi się zamawiać jednego motka, nie lubię dorabiać, przerabiać itp. Gdyby komuś się spodobał (myślę, że rozmiar 42-44) to jest do wzięcia. Może zrobię większy nieco później.
Włóczka Nako venus kolor 1986 zakupiona TU
Zrobiłam też kolorową chustę śliczniusią. Lubię. Ostatnio kolorami ostrymi zaszalałam, to teraz na spokojnie, bez szaleństw ostrych, taka bardziej ustatkowana babcia byłam w tej robótce. Ale czyż nie jest urocza?
Poszalałam sobie z ilością zdjęć? owszem poszalałam - ale tak mnie urzekła:) Jest wolna, jakby komuś wpadła w oko - to proszę bardzo.
Delihgt Drops, 4 motki zakupione w e-dziewiarce, druty KP nr 3,5. Wymiary 100x200 cm.
Serce mi rośnie jak patrzę na liczbę odwiedzin - czas zacząć myśleć o prezentach, może na 100 000 wejść? Dziekuję bardzo Wszystkim, którzy chcą tu zajrzeć, zapraszam. Szczególny ukłon składam za każde zostawione tu słowo. A więc (wiem, nie zaczynaj od "a") do spotkania:) Dobrego dnia, owocnego w dobre pomysły i dobre niespodzianki.
Cóż, mnie też czasem inni rodzice zadziwiają tym co robią z dziećmi, nie będę komentować bo to temat rzeka.
OdpowiedzUsuńWspaniale, że maluszek ma taka babcie, jak Ty Ludwiko,która się o niego troszczy:)
A chusta piękna, cudnie dobrane kolorki:)
Dziekuję Ci:) Mnie sie ta chusta baaardzo podoba.Pozdrawiam i zapraszam
UsuńSuper maluszek. Po buźce widać, że dużo spacerujecie, bo cera śliczna.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci babciu, że możesz z wnusiem spędzać dużo czasu.
Robótki jak zwykle wspaniałe. Zastanawiałam się ostatnio z czego by tu paryski zrobić. Jest tylko jeden problem: nie mam takiej włóczki, trzeba zamówić, ale to może później... jak wyrobię chociaż część z tego co mam.
Pozdrawiam. Ola.
Witam Cię:) Czasem się zastanawiam jak to jest, że tak często nie mamy z czego zrobić:)To jest zadziwiające, że akurat nie pasuje to co mam:). Też się cieszę, żę jestem babcią, która ma czas, to jest bardzo cenne.Pozdrawiam Cie i zapraszam
Usuńchusta po prostu cudna!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńwnusio przesłodki a fotki jesieni urocze:))))
co tam u Was ,jak sprawy się mają ,sądzę że wszystko jest ok i tego Wam życzę :))))
Dzieki Ci bardzo, żę wpadłaś:)
UsuńMądrze i pięknie u Ciebie. Wszystkiego dobrego życzę i pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDzieki Janeczko, dawno Cię nie było, więc tym bardziej cieszę sie, że wpadłaś:)
UsuńLudwiko, zacznę od Wojcieszka :) patrząc na niego widać jakim jest pewnym miłości i spokoju dzieciakiem :) A po Twoich słowach opisujących obserwację mam, jeszcze bardziej ten jego spokój widać. Od razu tez zauważyłam, że w kocysie handmadowe otulony, no to któż mógłby je zrobić jak nie babcia Ludwika :)
OdpowiedzUsuńA chusta - odlot ! Kolory stonowane, ale i tak pełne soczystości, jak słodkie dojrzałe jeżyny :)
Pozdrawiam i nadal myśli pozytywne przesyłam :)
Witam Cię i sprawiedliwie przyznaję, że jeden kocyk mój, a drugi prawdziwej babci (bo ja ciociobabcia jestem). W przerwie szpitalnej wydziergała. Cieszę się, że Ci sie podoba. Bardzo mi sie spodobało Twoje opisanie jeżynowe. Piekne. Pozdrawiam
UsuńBo mi się od razu z jeżynami skojarzyło :)
UsuńBardzo spodobal mi sie Twoj dzisiejszy wpis i Twoje madre spostrzezenia i przemyslenia spacerowe. Tez widuje rodzicow potrzasajacych wozkami tak zamaszyscvie, ze dzieciatko prawie z wozka wylatuje. Gdzie zdrowy rozsadek? A chusta jak zwykle odlotowa. Pieknie poukladaly Ci sie w niej kolorki. Wnusio przesliczny i slodki opatulony w babcine kocyki, ktore od razu zauwazylam. Pozdrawiam juz jesiennie, Ania
OdpowiedzUsuńDziekuję Anju.Miło Cię gościć. Zapraszam i pozdrawiam jesiennie ale słonecznie i kolorowo:)
UsuńPiękna dzidziunia! entrelaczek wspaniały:)pozdrawiam serdecznie:-)
OdpowiedzUsuńMiło, że wpadłaś.Dziekuję za dobre słowo:)Pozdrawiam jeszcze słonecznie
UsuńKolejne piękne prace ! Staję się już nudna- Kiedy Ty to robisz ? Pozdrawiam ciepło Wojtusia i Ciociobabcię.
OdpowiedzUsuńWitaj Haan, dziękuję.Kiedy? - wtedy kiedy TY:) Przecież robisz takie sliczności.Pozdrawiam Cię, dzisiaj deszczowo, ale u nas sucho bylo bardzo. Buziaki
UsuńEntrelac jest piękny i mam pytanie na koniec nabierasz oczka w koło i obrabiasz francuzem czy robisz bordiurę szydełkiem? Znalazłam chustę która w inny sposób wykorzystuje entrelac i aktualnie mam ją na drutach:) A co do nerwowych ludzi z dziećmi? Nic nowego przynajmniej jeszcze jakieś wózki widzisz na mieście u mnie już dzieci ciężko spotkać a jak 2-3 dzieci wyjdzie przed blok gdzieś na osiedlu to starsi zaraz wyzywają że hałas jest i dzieciaki idą do domów.
OdpowiedzUsuńBasiu mieszkam w normalnym mieście, gdzie dzieciaków mnóstwo w różnym wieku. A w parku - gwarno i wesoło, czasem skawaszono (ale to wina dorosłych). Myslisz, że ludzie z dziećmi są nerwowi?? Nie sądzę, czasem pewnie tak. Chusty kończę różnie = zawsze na drutach. Ta akurat jest francuzem.Pozdrawiam
UsuńWspaniałe zdjęcia z parku, ale najpiękniejsze to to z Twoim Wojtusiem :-) Pięknie wygląda opatulony w Twoje dzianiny.
OdpowiedzUsuńParyski świetnie wygląda zrobiony z takiej włóczki - świetny pomysł.
Entrelak genialny - cudne kolory.
Pozdrawiam serdecznie.
Kasiu dzięki Ci bardzo.Pozdrawiam serdecznie:)
UsuńPiękne prace szczególnie urzekła mnie chusta w apetycznych kolorkach. Wojtuś słodziak ,tak niedawno mój synek sobie też tak smacznie spał pod kocykiem a dziś maszeruje 6-latek do szkoły. Strasznie czas szybko ucieka. Pozdrawiam serdecznie z zimnego Podkarpacia Ewa.
OdpowiedzUsuńEwo dziekuję, żę wpadłaś:) To edukację rozpoczęłaś? Powodzenia więc, szóstek życzę:)
Usuńświetne dzianinki pokazujesz Ludwiczko,
OdpowiedzUsuńszkoda, że paryski za mały bo fajnie z tej włóczki wyszedł,
a chusta ma piękne kolory
Dzieki Kasiu:) Paryski rzeczywiście fajny. Jak nikt nire zechce przygarnąć, to poczeka i powiekszę. Tylko najgorsze to wypruwanie , bo szew znaleźć trudno:)Pozdrawiam Cię serdecznie i powtarzam, że szal i Ty w szalu marzenie:)
UsuńMaraja
OdpowiedzUsuńWszystkie pokazane prace super .Zdjęcia jesieni też.Wojtek też SUPER!!!!
Chusta kojarzy mi się bardziej z wrzosem niż jeżynami,ale każdy ma inne spojrzenie,niezaleznie od skojarzeń jest piękna podobnie jak paryski.GRATULUJĘ tych pięknych wykonów
Bardzo dziekuję:)Pozdrawiam
UsuńParyski jest super! Takie rozmyte niebieskości to ja lubię :)
OdpowiedzUsuńWitaj Agnieszko:) Dziekuję, a niebieskości są rzeczywiście rozmyte i dla mnie też śliczne.Pozdrawiam Cię
Usuńhej Ludwiko. Śliczne prace pokazujesz. Dawno tu nie zaglądałam, a jeśli już to w przelocie. Sweterek paryski fajniutki. Ciekawe czy ja się kiedyś zdecyduję taki zrobić. Chusty entrelakowe uwielbiam wprost, Twoja jest cudna. I tu od razu dorzucę zachwyty nad pelerynką z poprzedniego posta. Piękna. Taka energetyczna. Przypomina mi okrycia wierzchnie Indian Ameryki Południowej. Bobas uroczy :) Pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńWitaj Jolu. Dziekuję Ci bardzo. Decyduj sie na "paryski" bo warto. Skojarzenie indiańskie bardzo mi odpowiada:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitaj Ludwiko.Mineło trochę czasu ale powoli wracam i zagłądam do Ciebie.Bardzo lubie oglądaćTwoje prace no i oczywiście je podziwiać.Czytałam Twój komentarz na temat młodych mam to miałam ciarki.Tyle w tym prawdy, człowiek jak to wszystko obserwuje to mnie np. przerasta.Ja nie potrafię tak mądrze pisać jak Ty,ale też tak czuje i musimy akceptować to co się wokół dzieje. Bardzo gorąco pozdrawiam.Kaju. każdą w okienku wypowiedż czytam,mądrze piszesz pa
OdpowiedzUsuńWitaj Kaju - cieszę się, że wracasz, bo brakowało Ciebie.Bardzo mnie komplementujesz tym razem - chyba trochę na wyrost. Jakoś nie myslałam o sobie, że mądrze piszę - to przyjemnie brzmi. Dziękuję:) Wracaj na dłużej.Pozdrawiam
Usuńśliczny Wojtuś :) Twoje dzieła także..
OdpowiedzUsuń