Witam w deszczowy dzień. Ponieważ u nas deszcz jest bardzo potrzebny, to cieszę się, że pada. Spokojnie, drobniutki - dokładnie przemoczy, nawilży, nie spłynie jak ulewa. Udało się nie bardzo zmoknąć na kijkowym spacerze. "Taki deszcz, to nie żadna ulewa..." - a spacer był nie całkiem przez miasto, także w parku. Niezbyt szybki, bo dla treningu pozawałowego serca, które nie wróciło do normy.
Urzekła mnie włóczka
Tu swoimi kolorami. Poza tym, ja jestem "próbowacz", ciekawa świata - coś nowego, to obowiązkowo trzeba nieco poznać,może się zaprzyjaźnić. Szalona chili oślepił mnie totalnie, zachwyciła, urzekła - kupiłam. Miało być jakieś wdzianko szalone - ale jak nieco oprzytomniałam to poczytałam ze zrozumieniem i nieco zwolniłam. Hm 1 ply do na wdzianko może być ryzykowne. "Rzucił mnie się na oczy" wzór
ten - pasuje jak ulał. Poszukałam co by tu dać Jilly chili do towarzystwa i znalazłam
jabłko.
Pierwsza próba nie była udana - mnie się nie podobało. Na środku w górze robił się brzuszek (a ja mam swój wystarczający).Poza tym, nie lubię jak boki chusty "uciekają" do dołu, lubię, jak garną się ku szyi. No to co? - wiadomo prucie. Kilka osób robiło ten projekt i zrobili, nie pisały o uwagach - to ja przecież też zrobię. Nitka mnie wyraźnie zachęcała, nie zmechaciła się przy dwóch pruciach - jest miękuchna, taka milusia przytulaśna. Pomyślałam nieco, poprawiłam po swojemu - jest. Jest piękna (wg mnie), bardzo miła - aż prosi, żeby ją założyć, otulić. Włóczki są cieniowane - czego jak zwykle nie umiem pokazać w pełnej krasie, sock (jabłuszko) mało cieniowany - ale takiego szukałam. Za to chili ma kolorów kilka przenikających się. Moja miłość do tej włóczki i tego koloru ciągle trwa, nie maleje. Coś jeszcze zrobię, bo przecież na wdzianko jakieś kupowałam, nie na chustę. Polecam obie włóczki - bardziej zachwycam się jilli, bo u nas mniej jest znana.









Wyrobiłam 125 g Jilli i 112 g sock, druty KP nr 3,5. Sesji zdjęciowej chili towarzyszyły kwiaty w tej samej tonacji barw.
Co myślicie o niej? Jest długa - 240 cm i wysoka na 90 cm.
Kolory nie chciały mnie opuścić i rzuciłam się na bransoletkę i kolczyki. Moja koleżanka Marzenka powiedziała, że to jabłko z cynamonem - stąd tytuł posta.
Proszę, oto one (moje wyroby).
Kolczyki zrobiłam wg kursu
Weroniki. Bardzo kusił mnie sposób
Joanny, jednak nie umiałam zrobić tak, bym była zadowolona - zmniejszanie ilości koralików nie zachwyciło mnie ( w moim wykonaniu). Skorzystałam więc tylko z wzoru Joanny.
Miałam też inną wizję na zakończenie bransoletki - chciałam zrobić zakończenie koralikowe - ale jeszcze dużo nauki przede mną. Nie poradziłam sobie z przejściem "na denko". Wyjaśnienia pokazane na filmiku na you tubie nie wystarczyły mi. Myslę jednak, że znajdzie się ktoś kto podpowie, pomoże i ..... powstanie przy innej okazji.
Jeśli się komuś coś z tego podoba - to się ucieszę. Dobrego dnia:)
Dziękuję za odwiedzanie mnie, każdy komentarz cieszy mnie podwójnie, to taki osobisty znak ze spotkania. Buziaki, do spotkania blogowej drodze, "okienkowej", a może i w realu - kiedyś.:)