xxx

twórczo, odtwórczo, coś nowego... ludwikar@poczta.fm
Dziękuję za odwiedziny, dziękuję jeżeli zostawisz komentarz


Obserwatorzy

środa, 27 grudnia 2017

Zauroczył mnie

Kiedy zobaczyłam TEN projekt, to wiedziałam, że muszę go mieć. Zauroczył mnie od pierwszego wejrzenia. Czas jednak był wypełniony powyżej brzegów, trzeba było zdobyc sie na cierpliwość. Potem pojawiła się włóczka, niezupełnie z mojej półki kolorystycznej (wydawało by się) - i też mnie zauroczyła. Nie zdążyłam zakupić - podobała sie jeszcze komuś. Hm... Hania (ta od projektu) ma złote serce, więc jak tylko znowu wyczarowała Baby Elephant (tak się owa włóczka zwie), powiadomiła mnie - to nabyłam :) TU nabyłam. Merino superwash, 400m/100g. Zużyłam 435 g, na drutach 2,75.
Pogody nie udało mi się zachęcić do współpracy ze mną, a tym bardziej zgrać z fotografem. No cóż, jest jak jest. Cierpliwości w nadmiarze nie mam, sweterek kocham - to pokaże, niezależnie od tych zdjęciowych mankamentów.



















































Jestem bardzo zadowolona. Nieco inaczej zrobiłam tylko zakonczenie tyłu, bez pęknięcia - tak mnie naszło. 

Przed świętami zrobiłam jeszcze lariat i bransoletkę, z koralików toho 11.0. Takie proste, lariat zakończyłam listakami , tutorial TU. Chyba sie podobało właścicielce.








I tyo by bylo na tyle w tym, 2017 roku. Dziekuję Wam, którzyście ze mną ten rok przeżyli, zaglądali, komentowali, wspierali, krytykowali - za każdy wpis dziekuję.
Obse.watorkom, wytrwale mi kibicującym rok cały przesyłam ciepluteńkie, serdeczne uściski,

Radosnego podsumowania i zakonczenia tego roku. Niech ten, który już do drzwi puka, będzie dla nas przyjazny.
DO SIEGO ROKU.
:)

niedziela, 24 grudnia 2017

Bóg się rodzi....

 Pójdżmy wszyscy do stajenki
do Jezusa i Panienki
powitajmy Maleńkiego.....

 życzę sobie , Tobie i Twoim bliskim byśmy nie przegapili, nie odłożyli....

On przyszedł do nas

Dziękuję, że odwiedziłaś mnie w ten czas świateczny, radosny

sobota, 11 listopada 2017

Sen i prezent ( albo odwrotnie)

Ciemno, mokro i Święto Zmarłych spowalnia życie. Czas wprawdzie mknie jak pendolino, jednak zycie jakby powolnieje. 
W tym trudnym czasie ( u mnie trwał znacznie dłużej niż tylko w listopadzie), spotkała nie absolutna niespodzianka. Taka niespodziana niespodzianka. Sklep Decorehand, (tzn Pani Właścicielka) telefonicznie poinormował, że ma dla mnie prezent. Mogę sobie wybrać coś, coś ze sklepu, co bym na prezent chciała. Szok, bardzo wszak miły. Wybrałam moteczek Twister lace, fiołkowy (jeden z moich bardzo ulubionych kolorów). Z tej włóczki robiłam chustę, nitka podobała mi się. Ja lubię jedwab, a to jest wełna z jedwabiem. Dobrałam sobie jeszcze dwa kolory, albowiem przyśnił mi się sweterek. Jak się przyśnił, to nie ma rady - trzeba robić. Powoli "się robił". Nitka cienka ( 600m/10dag), co było jednym z powodów. Czasu nieco mniej i oczy wysiadają, wieczorem nie za bardzo mogę robić. Powoli to powoli, ale powstał. Trochę się ociągałam z pokazaniem z powodu zdjęć, bo pogoda u mnie zdecydowanie póżno jesienna. Miałam też nadzieje, że pokażę "na ludziu" czyli na sobie, ale jak sie pojawiały krótkie chwile ze słońcem, to fotografa brakło. Może uda się zgrać te dwa ważne elementy, to zdjęcie dołożę. Dzisiaj będzie nie "na ludziu" i nie ze słońcem. Życie....









Decorehand dziękuję:) Polecam ten sklep:)
Zużyłam 310 g. Druty 2,25.
Teraz troche ponarzekam. Ta piękna włóczka ma jedną wadę - skręca robótkę. Mnie to bardzo irytuje, tym razem udaje, że tego nie widzę. Żeby uprzedzić wszelkie "dobre rady" wyjaśniam, że od pachy nie robiłam na okrągło, robiłam fałszywy szew na bokach... Proszę mi nie mówić, że to z powodu "żle robionych oczek" (cokolwiek to znaczy) albowiem trochę już różnych rzeczy na drutach zrobiłam. Wiem, że jak skręca to skręca. Len, który skręcał oddałam, rzuciłam robótkę. Wełnę która miała być na bluzeczkę ( z tego powodu) przeznaczyłam na chustę. Ten sweterek zrobiłam, bo jak się przyśnił.....No cóż, nie wszystko może być bez trudności. Na Drutozlocie widziałam kilka wspaniałych Dziewiarek, które miały bluzeczki "koszące", to uznałam, że też mogę mieć (zawsze przecież mogę zapomnieć, że ta właśnie , cudna jedwabista...ech).

W poprzednim poście pokazywałam bransoletkę, do której teraz powstał naszyjnik. To pokażę, a co..














Tym, co odwiedzą mnie dobrego dnia, z odrobiną (chociaż) słońca. Dziękuję za odwiedzenie, za komentarz. Oczywiście nadzieję mam, że komuś się spodoba to co zrobiłam. 
Dzieki:)



środa, 4 października 2017

...jeszcze w zielone gramy, po Drutozlocie

Drutozlot był, był - już czekam na następny. Dla mnie był owocny, bogaty - poznałam nowych ludzi, tych mniej nowych nieco bardziej. jestem pełna podziwu dla Organizatorów, bo to duży wysiłek. gdyby jednak nie oni, nie byłoby takiej frajdy. Cieszę się, że mogłam jechać i być razem z Małgosią , Dzięki Małgosiu ( i odkurz bloga).
Tak "jakoś wyszło", że nie zrobiłam zdjęć, a i na niewielu jestem - ale jestem, więc dowód rzeczowy jest i świadków duuużo. Szal drutozlotowy ciągle nie skończony, myślę, że przed następnym to już będzie. Patrzę z podziwem, jak zaczęte na drutozlocie robótki już pojawiają się skończone.
Spotkania przed i po, to oddzielny rozdział przyjemności. Miałam wrażenie, że Toruń jest pełen znajomych twarzy, wśród setek turystów  NAS było najwięcej :) gdzie nie spojrzysz, wszędzie nasi. Pokuszenia moteczkowego było bardzo, bardzo dużo - ale ja, wyprzedając zapasy z pudeł, których na trzy życia starczy, powstrzymałam się. Prawie się powstrzymałam. Łatwo nie było, bo wystawców dużo i tyle fantastycznych niteczek ( i nie tylko). Moje zakupy uzupełniają prezenty ( a może odwrotnie) bardzo, bardzo cenne.





Robię sweterek z cieniutkiej niteczki, powoli mi idzie i - jakby tego było mało- prawie cały kadłubek do prucia. No cóż, jak pech to pech ( a może tylko gapiostwo). trudno, zniechęca mnie taka sytuacja - ale , jak wiadomo : prucie jest nieodłączną częścią procesu twórczego. Koniec robótki oddalił się.
Przed Drutozlotem miałam nadzieję skończyć naszyjnik - zabrakło jakiejś godziny. Cóż, obędzie się tylko pokazaniem zdjęć, a nie gotowe "na żywo". Też piknie.

Tutorial udostępniła  Natalia Slipchenko, a mnie pociągnęło w zielone. Jestem zadowolona z efektu. Mysle, że podoba się nie tylko mnie.








Prawie na szyi






w plenerze







z jesienią pod rękę



Co myślicie ? Podoba się komuś? - póki co jest

Dawno temu rozbiłam bransoletkę, która teraz dostała drugie życie. ktoś ją odkrył i zechciał mieć. Powstała więc druga, nieco inna w rozmieszczeniu wzoru. Schemat powinien być gdzieś TU.



















Teraz do prucia :) Może niezupełnie, bo Księżniczka czeka. Humorzasta bywa, czasem mówię na nią Rozdarta Baba, a Wojtuś uśmiecha się pod nosem. ot, babcine przygody.
Za odwiedziny bardzo dziękuję, każde napisanie przyjmę z radością, dobrego dnia życzę.
Jak uda mi się skończyć sweterek (mam nadzieję) to co najmniej dwa czekają w kolejce, o chustach nie wspominając.
Spotykajmy się wirtualnie póki co. A gdyby zajrzała tu Knitolog , to nieśmiało poproszę o pokazanie zdjęć. :) Znacie jej blog? Zajrzyjcie koniecznie.
Dobrego dnia :)

środa, 23 sierpnia 2017

U mnie mgiełka, za oknem ulewa....

Tak się rozkłada - tu mgiełka, tam mgła, a częściej ulewa. Pan Bóg strzeże nas przed trąbą, ale ulewa jest .Potoki na ulicach, jeziora na placach . Wczoraj w ulewę spotkała mnie nadzwyczajna niespodzianka, zostałam poczęstowana urodzinowym tortem, z dowiezieniem. Patrzyłam na porcję tortowa (pyszny, bezowy) i patrzyłam za okno - niewiarygodny zestaw. A jednak realny, prawdziwy. Takie cuda się dzieją.
Kolejny raz spotkałam się z nitką Haapsalu i projektem Moje niebo. Tyma razem kolor ecru, nie tak ostry jak biały, wybrany przez Marię. Nitka jak pajęczynka, miałam wrażenie, że bardziej delikatna niż znane mi biała i czerwona - może to jednak złudzenie. Robiłam rozmiar większy, podany przez autorkę projektu. Zdziwiłam się, bo wyrobiłam około polowy moteczka - nastawiałam się na więcej, mając doświadczenie. Takie zaskoczenie troszkę było. Czasu mam teraz mniej, nie podjęłam się testowania ( i żałuję, bo jest szansa, że bym się wyrobiła), a sweter Hani bardzo mi się podoba. No cóż.....
A chusta jest taka





































Rozmiar 210x75
druty nr 2,75
Mam ogłoszenia, dwa
1. zachęcam do udziału w akcji pomocy dla poszkodowanych Na pomoc wichurami i ulewami.
2. wyprzedaję nadmiar zapasów włóczki, po cenach oczywiście niższych niż sklepowe tu i tu ( i nie jest to wszystko z tego, co mam w nadmiarze).
Dziękuję, że zajrzałaś do mnie. Dobrego dnia :) A może spotkamy się na Drutozlocie?

niedziela, 6 sierpnia 2017

Udane trio

Tak sobie patrzę, cieszę się, pomyślałam, że to bardzo udane TRIO an West,i Mirella z Włóczek Warmii i ja. Udane tym razem, bo patentu na zawsze nikt nie da:) Podobała mi się ta chusta (podoba mi się wiele pomysłów Westa) i czekała na swoją kolejkę, a właściwie na natchnienie. Jak zobaczyłam , to uznałam, że mój czas też nadszedł. Przejrzałam zasoby włóczkowe i - do dzieła. Początek nie za bardzo mi się podobał, więc prucie było, a jakże - ale potem już poszło. Nie wszystko robiłam dokładnie z projektu - wprowadziłam jedną nitkę, która co jakiś czas powtarza się (taki lekki seledyn, który jest też w bordiurze) i bardziej mieszałam nitki. Nie ucinałam jak w projekcie, tylko jeszcze gdzieś tam rzuciłam w dalszej części sekcji. Jestem bardzo zadowolona, co nie zawsze mi się zdarza po zakończeniu pracy. Tu się zdarzyło !
Zdjęcia na powietrzu nieco przekłamują kolory. To co jest bardziej zielone w realu, na zdjęciach bywa bliżej niebieskiego i - nie wiem skąd- na niektórych zdjęciach fioletem pachnie - a nie ma go. Ale co tam, fotografem nie będę (chociaż staram się zrobić zdjęcia dobre), a dziewiarką i owszem. To się liczy. Na FC chusta podoba się wielu osobom (pokazałam wczoraj), więc nie jestem odosobniona, co mnie bardzo cieszy. Lubię głaski:), a co.
Zapraszam do oglądania






































Tu prawdziwe kolory.
Dziergałam na drutach KP nr 3,5
Chusta jest dość duża 210x75 cm. Włóczki wyrobiłam 311 g
Co Wy na to?
Zapraszam do oglądania i komentowania. Nowych Obserwatorów witam serdecznie, zasiedziałym dziękuję, że są:)
Teraz na drutach cienizna, oj (Haapsalu) dzieje się, a czasu babcia zbyt wiele nie ma. Dobrego dnia i do zobaczenia w Toruniu na Drutozlocie:)